200 lat, 200 lat.....



19.03.2003 r. Józefa doczekała swoich 1oo. urodzin!!! Ta niecodzienna uroczystość była doskonałą okazją do zorganizowania wielkiego zjazdu rodzinnego. Z urodzinowymi życzeniami przybyła rodzina z różnych stron kraju, a ponadto reprezentanci Urzędu Gminy, Kościoła, ważniejszych instytucji regionu. Wszyscy odśpiewali ku czci jubilatki słynne..."200 lat, 200 lat...". Charakter uroczystości był zarazem bardzo podniosły i bardzo "ciepły". Sama miałam zaszczyt świętować z moją prababcią jej setne urodziny.
Józefa Gnoińska zmarła 10.03.2005 roku, 9 dni przed swoimi 102. urodzinami.

Złote Gody

22 lutego 1978 roku Józefa i Wacław Gnoińscy obchodzili 50-lecie pożycia małżeńskiego. Na uroczystość zorganizowaną z okazji Złotych Godów przybyła prawie cała, wówczas bardzo liczna rodzina.
Wacław zmarł dnia 01.09.1978r., w wieku 85. lat, z przyczyn naturalnych. Od tej pory jego żona, Józefa, zamieszkała ze starszą córką, Ireną.

Powrót Wacława z rodziną na Ziemie Odzyskane

Szkoła w Wilimach, która została reaktywowana przez Wacława


W 1946 roku Wacław postanowił wrócić wraz z żoną i piątką dzieci na Ziemie Odzyskane. Osiedlili się oni w miejscowości Wilimy (niedaleko Biskupca), gdzie zajęli, nadaną im przez państwo polskie, połowę domu. W tym czasie Wacław, jako zagorzały patriota, reaktywował dwie polskie szkoły. Jedną w Raszągu, a drugą w Wilimach, w której pełnił funkcję kierownika aż do 1956 roku.
W 1960 roku Wacław i Józefa, wraz z dwoma córkami, podążając śladami brata Wacława- Bolesława oraz jego stryja- Marka, udali się w stronę południowo-wschodniej granicy Polski. Tam też postanowili się osiedlić. W miejscowości Świeradów Zdrój kupili piękny, duży dom, który kiedyś był niemieckim pensjonatem. (Obecnie dom jest w posiadaniu Grażyny, jedynej wnuczki Wacława i Józefy oraz ich jedynej prawnuczki, Sandry.)
Wacław i Józefa zajmowali się domem oraz jego obejściem, a córki podjęły pracę w miejscowej fabryce tkanin meblowych. Od tej chwili sytuacja materialna rodziny stale się polepszała.

Małżeństwo z Józefą z d. Fabiszewską

Matka Józefy, Paulina
Młoda Józefa, żona Wacława

Dnia 22.o2.1928 r. Wacław zawarł związek małżeński z Józefą z d. Fabiszewską. Już w 1929 roku na świat przyszedł pierwszy, a zarazem jedyny rodzony syn, Czesław ( mój dziadek). Z kolei w 1933 urodziła się pierwsza córka, Irena, a w 2 lata później moi pradziadkowie doczekali się drugiej córki, Wandy. Poza tym w 1937 roku, Józefa i Wacław, ludzie którzy zawsze chcieli pomagać innym, zdecydowali się na adopcję. Zaadoptowali wówczas 3-miesięcznego chłopca, Antoniego oraz 4-letnią dziewczynkę, Janinę. W domu moich pradziadków żadne dziecko nigdy nie poczuło się gorsze, czy mniej kochane. Józefa i Wacław wszystkie swoje dzieci traktowali na równi, zarówno te swoje, jak i te adoptowane, starając się zapewnić im zawsze jak najlepsze warunki bytowe, jak najlepsze wykształcenie oraz dobre wychowanie w duchu chrześcijaństwa.












Wacław Gnoiński - pochodzenie, okres dzieciństwa i lata młodzieńcze

Wacław(na krześle) po zakónczeniu studiów wraz z bratem i kuzynem
Matka Wacława, Wiktoria

Wacław na studiach w Odessie


Uczniowie szkoływ Gnoińskich, w tym Wacław



Zaświadzczenie, że Wacław jest mieszkańcem gminy Zdzięcioł


Mój pradziadek, Wacław Gnoiński, przyszedł na świat 21 listopada 1896 roku w miejscowości Gnoińskie, jako syn Stefana Gnoińskiego oraz Wiktorii z d. Butkiewicz. Wieś Gnoińskie niegdyś należała do dziadków Wacława, którzy wywodzili się z polskiej szlachty zaściankowej. W wieku 5 lat Wacław stracił ojca. Od tej pory opiekę nad nim oraz nad starszym od niego o 2 lata bratem Bolesławem sprawowała matka Wiktoria. W 1914 roku, w wieku 18 lat, Wacław wyjechał do Odessy, gdzie podjął studia na politechnice. Zaraz po ukończeniu studiów podjął pracę nauczyciela w miejscowości Zdzięciol (pow. nowogródzki).

Dlaczego stworzyłam blog o Wacławie Gnoińskim i jego rodzinie?

Przede wszystkim stworzenie bloga o swoim przodku jest warunkiem uczestnictwa w projekcie "Following our grandpas stories" realizowanego przy Gminnym Ośrodku Kultury w Dywitach. Osobiście uważam to za bardzo ciekawy pomysł, gdyż utworzenie takowego bloga jest nie tylko symbolem pamięci o własnych korzeniach, ale również wyrazem szacunku, jaki powinniśmy okazywać członkom naszych rodzin, zarówno tym żyjącym, jak i tym, których nie ma już pośród nas.
Ja zdecydowałam się przedstawić Wam historię mojego pradziadka, Wacława Gnoińskiego. Chociaż niestety nie miałam okazji poznać go osobiście, to na podstawie opowieści rodzinnych wywnioskowałam, że był on człowiekiem ambitnym, uczciwym, sprawiedliwym, wrażliwym na cudzą krzywdę, który przede wszystkim dbał o dobro rodziny oraz ojczyzny, a na końcu myślał dopiero o sobie. Zapraszam wszystkich do przeczytania historii człowieka, który mógłby stać się wzorem dla niejednej współcześnie żyjącej osoby... Miłej lektury;)